Stefan ZabrowarnyARTYKUŁY, OŚWIADCZENIA2011-06-23

Prowokacja czy patriotyczny zryw serca?

W okresie międzywojennym Ukraińcy z Przemyśla i okolic w pierwszy dzień Zielonych Świątek niezwykle uroczyście czcili groby strzelców siczowych. Tego dnia po uroczystej liturgii w katedrze odbywał się wielki pochód, którego liczni uczestnicy udawali się z wieńcami i sztandarami na groby strzelców w Pikulicach. Ludzi było tak dużo, że jak opowiadali świadkowie, kiedy pierwsze rzędy pochodu zbliżały się do cmentarza na “Libatorni” w Pikulicach, to ostatnie dopiero wyruszały z placu przed cerkwią. Bez wątpienia tak wielka mobilizacja przemyskich Ukraińców była świadectwem ich szczerego patriotyzmu, a także dowodem ich wysokiej kultury, którą mierzy się właśnie stosunkiem człowieka do zmarłych przodków.

Z jakiegoś powodu w 1936 roku pochód na Pikulice przeniesiono wyjątkowo na drugi dzień Zielonych Świąt, na poniedziałek 1 czerwca. Tak się złożyło, że tego dnia drużyna piłkarska Ukraińskiego Klubu Sportowego (UKS) “San” zaplanowała mecz z drużyną wojskową “Pogoń” z Katowic, który miał się odbyć na stadionie “Polonii”. Organizatorzy przypisywali temu meczowi wielkie znaczenie, jako że zamierzali pojawić się na nim najwyżsi dostojnicy wojskowi: gen. Boruta-Spiechowicz, komendant przemyskiego garnizonu, oficerowie oraz szeregowi żołnierze. Z tego też powodu nie można go było ani odwołać, ani przenieść na inny dzień. Bardzo to zasmuciło piłkarzy “Sanu”, ponieważ uniemożliwiało im to wzięcie udziału w pochodzie na groby strzelców. Podczas narady w swoim zespole zaczęli szukać innego sposobu upamiętnienia tych, którzy oddali swe życie za Ojczyznę. Zdecydowali, że kapitan drużyny Omelian Fedorowicz zwróci się do sędziego, aby ten na minutę przerwał mecz – w tym czasie wszyscy minutą ciszy mieliby uczcić “walczących o wolność Ukrainy”. Według O. Fedorowicza pomysł ten podsunął Stefan Romaneć.
Przed rozpoczęciem meczu, jeszcze w szatni, O. Fedorowicz podszedł do sędziego Mariana Drabikowskiego i poinformował go, że w trakcie trwania meczu odbywa się pochód na cmentarz w Pikulicach, w który zawodnicy “Sanu” nie mogą wziąć udziału, w związku z czym proszą go, aby przerwał mecz na minutę dla uczczenia pamięci poległych. Sędzia wyraził zgodę, powiedział: “dobrze”; kiedy po kilku minutach znowu przyszedł do garderoby, kapitan “Sanu” przypomniał mu o swojej prośbie, a także poprosił go o poinformowanie o tym drużyny z Katowic. Na to sędzia odpowiedział, że będzie lepiej, jeśli on sam poinformuje o tym kapitana “Pogoni” – żeby nie stwarzać wrażenia, iż to polecenie sędziego. Dodał jeszcze: “A może powiemy, że zmarł zawodnik “Sanu”?”. O. Fedorowicz zgodził się z nim i udał się do szatni katowickich piłkarzy, okazało się jednak, że są oni już na stadionie. Wówczas Fedorowicz wysłał do kapitana “Pogoni” Jerzego Pośpiecha zawodnika “Sanu” inż. Kicyła, który biegle władał językiem niemieckim. Podczas losowania sędzia zapytał kapitana “Pogoni” czy zgadza się przerwanie meczu dla uczczenia minutą ciszy rocznicy śmierci piłkarza “Sanu”. Ten wyraził na to zgodę, po czym powiedział obydwu drużynom w jaki sposób poinformuje o przerwaniu rozgrywki.
Od razu po rozpoczęciu meczu sędzia dał umówiony znak. Piłkarze obydwu drużyn zatrzymali się i stanęli “na baczność”, a w ślad za nimi podniosła się z ławek cała publiczność, wraz z generałem, oficerami i szeregowcami. Jak podawano później w raportach, publiczność była zdezorientowana, ponieważ ani w programach, ani podczas meczu nikt nie informował, komu oddawana jest cześć. Na początku myślano, że z opóźnieniem oddali hołd marszałkowi Piłsudskiemu lub któremuś ze zmarłych zawodników “Sanu”, co często zdarzało się na meczach piłkarskich. Dopiero później – według dyrektora Okręgowego Urzędu Przysposobienia Wojskowego i Wychowania Fizycznego, podpułkownika Szolce-Srokowskiego – rozeszła się wieść, że ceremonia ta odbyła się z inicjatywy zawodników “Sanu” dla uczczenia pamięci ukraińskich bohaterów, poległych w walkach z Polakami – w związku z odbywającym się w tym samym czasie pochodem na ukraiński cmentarz. Uznał, że jeśli to prawda, to takie zachowanie należy traktować jako prowokację wobec Polaków, a zwłaszcza wobec obecnych na meczu wojskowych, inicjatorów zaś należy surowo osądzić za wprowadzenie polityki do sportu. Oznajmił, iż zlecił śledztwo w tej sprawie, a jeśli zarzuty się potwierdzą, zostaną podjęte działania wobec inicjatorów – członków Polskiego Związku Piłki Nożnej, zwłaszcza sędziego.
Podczas przerwy po pierwszej połowie meczu arbitra meczu Drabikowskiego odsunięto od dalszego sędziowania, później jego sprawa była rozpatrywana w komisji dyscyplinarnej. Przesłuchiwani byli również zawodnicy UKS “San”: Omelian Fedorowicz, Taras Makar, Stefan Romaneć, inż. Kicyło oraz pierwszy zastępca Zarządu Klubu “San” prof. Bohdan Szechowicz, sekretarz Zarządu Klubu “Sian” Jewhen Zyblikiewicz, oraz kierownik sekcji piłki nożnej dr Miron Kunyk. Wszyscy, oprócz kapitana “Sanu” O. Fedorowicza, odrzucili oskarżenia pod swoim adresem, sędzia zaś podtrzymywał wersję, wedle której został wprowadzony w błąd – myślał, że chodzi o oddanie hołdu zmarłemu piłkarzowi “Sanu”. Podobno kapitan katowickiej drużyny w swoim wyjaśnieniu na piśmie stwierdził, że zgodził się na propozycję kapitana “Sanu” uczczenia pamięci zmarłego zawodnika “Sanu”.
Na posiedzeniu Zachodniego Podokręgu Lwowskiego Okręgu Polskiego Związku Piłki Nożnej w Przemyślu 17 i 24 czerwca 1936 roku postanowiono:
 – ukarać kapitana UKS “San” Omeliana Fedorowicza trzymiesięczną dyskwalifikacją i pozbawić go tytułu kapitana drużyny na okres trzech lat;
 – dać surową naganę zawodnikom pierwszej drużyny UKS “San” za współudział w nadużyciu, którego dopuścił się kapitan drużyny.
Na tym cała sprawa się zakończyła. Pozostaje jedynie zastanowić się nad opisanym incydentem, aby wyobrazić sobie skomplikowane relacje i stan świadomości społeczeństwa 75 lat temu. Jeszcze dziś często przy okazji czczenia i upamiętniania zmarłych, a nawet niewinnie zabitych, niektórzy zastanawiają się czy działania te nie są przeciwko komuś skierowane? A może jest odwrotnie – przecież w całym kulturalnym świecie przyjęty jest zwyczaj oddawania szacunku zmarłym?

Do napisania tego artykułu wykorzystano archiwalne dokumenty Archiwum Państwowego obwodu lwowskiego.

Artykuł w j. ukraińskim ukazał się w nr 24 “Naszego Słowa” (12.06.2011);
“Наше слово” №24, 12 червня 2011 року

Поділитися:

Категорії : Статті

Залишити відповідь

Ваша e-mail адреса не оприлюднюватиметься. Обов’язкові поля позначені *

*
*