«Сhwała Ukrainie» albo Wszystko może nie być takie, jakim się wydaje

Wersja w języku ukraińskim tutaj

Znajomy, migrant z Ukrainy, który od dwóch lat mieszka i pracuje w Warszawie, pisze do mnie ostatnio:

 – Widziałaś, jak trafiłem do wiadomości?

Pokazuje wiadomość na jednym z warszawskich portali internetowych pod tytułem «Półnagi cudzoziemiec na torach metra. Zaczął wyzywać policję, był obezwładniony».

– Ojej, – mówię. – Saszko, po co skoczyłeś na tory?

– Ha-ha, no widzisz, w taki właśnie sposób powstają wiadomości, – odpowiada. – To nie byłem ja! Był to Polak, którego właśnie z torów wyciągałem. Przyjrzyj się zdjęciom bliżej. 

Faktycznie – poznaję go wśród ratowników, ponieważ znam sylwetkę i ubrania Saszka. Ale co zobaczy każdy inny człowiek, spojrzawszy na wiadomość opublikowaną przez portal internetowy? Kilka zdjęć, na których nie widać twarzy, oraz filmik, na którym znowu wszystko jest rozmyte (ze względu na ochronę danych osobowych, których nie można upowszechniać bez zgody), natomiast wszystko co krzyczy główny bohater jest zagłuszone, ponieważ to same przekleństwa. Tylko na samym końcu słychać jak powalony przez policjantów na podłogę mężczyzna krzyczy: „Chwała Ukrainie!”. Na tym właśnie krzyku najwyraźniej oparli swoje wnioski „dziennikarze”, publikujący wiadomość. Używam cudzysłowu, ponieważ tak naprawdę to hańba dla zawodu. Filmik dostali od świadka, niczego nie sprawdzili, rozmyli obrazek („proszę nam po prostu uwierzyć”) i wrzucili do przestrzeni medialnej wiadomość o „agresywnym cudzoziemcu”, chociaż wszyscy rozumiemy, że nie chodzi o Włocha czy Amerykanina. Właśnie tak to odebrali internauci – że chodzi o pijanego, brzydko zachowującego się Ukraińca. Zaczęli pisać o banderowcach, których trzeba z Polski deportować, albo o tym, że nie chcą, żeby takiego człowieka leczono za pieniądze polskich podatników. Jest to bardzo zabawne, przecież chodzi o ich rodaka. 

A jak było naprawdę?

16. maja o 6 rano na jednej z warszawskich stacji metra „Centrum nauki Kopernika” pojawił się dziwnie zachowujący się człowiek – był albo pijany, albo pod wpływem substancji odurzających, albo po prostu oszołomiony. Zaczepiał ludzi dookoła, rozmawiał przy tym po polsku. Ostatecznie jego przygody skończyły się skokiem na tory. Ruch pociągów został wstrzymany. Z torów zaczął do wyciągać… Ukrainiec. Potem nadszedł z pomocą jeszcze jeden człowiek… który też się okazał Ukraińcem. Ponieważ na Ukrainie (jak pewnie we wszystkich krajach poradzieckich) nie czeka się na pomoc policji, nie przechodzi się obok, ludzie wszystko robią samodzielnie – na kogo przecież jeszcze mają liczyć?

Można tu przypomnieć inną historię – jak w lutym tego roku w Warszawie Białorusin popychał autobus, który utknął w śniegu i nie mógł wjechać pod górkę. Chłopak po prostu przechodził obok, zobaczył, że autobus ugrzęznął, i pomógł. Prezydent Warszawy wynagrodził go prawem do darmowego przejazdu, natomiast sam Dmytro Sałohub (tak ma na imię) mówił, że nie zrobił nic specjalnego, i był zdziwiony, że nikt inny nie spróbował pomóc wcześniej: „Zamiast pomagać, ludzie wszystko filmują, nie rozumiem tego”. 

Wróćmy jednak do naszej historii. Ochroniarz stacji zadzwonił po policję, sam jednak nie interweniował, więc Ukraińcy wyciągnęli i trzymali mężczyznę do przyjazdu funkcjonariuszy. Zupełnie nie rozumiał ukraińskiego ani rosyjskiego, rozmawiał tylko po polsku. Dlaczego więc „dziennikarze” stwierdzili, że jest z Ukrainy? No bo kto inny będzie półnagi biegać o 6 rano krzycząc „Chwała Ukrainie”? Wiadomo kto. Nie Polak przecież (swoją drogą krzyczał „Chwała Ukrainie” dlatego, że wyciągnęli go Ukraińcy, którym na swój sposób podziękował). 

Tak właśnie działają stereotypy. Oczywiście nie można stwierdzić, że jest to zdecydowanie zła rzecz, w jakimś celu w trakcie ewolucji jednak powstała. Stereotypy mają ułatwiać nam życie, zaoszczędzać nasze zasoby poznawcze. Proszę sobie wyobrazić, co by było, gdybyśmy musieli za każdym razem zastanawiać się w pewnych standardowych sytuacjach? Ile stracilibyśmy czasu na oczywistości? Jeśli coś wygląda jak kaczka, pływa jak kaczka, kwacze jak kaczka, to jasne jest, że to kaczka! Tak zdecydowali też wspomniani wyżej „dziennikarze”. Zaoszczędzili czas i nie wykorzystali zdolności poznawczych. Jednak czasami rzeczy nie są takie, jakimi się wydają na pierwszy rzut oka. Dlatego tak ważne jest to, co my przedstawiamy w przestrzeni publicznej: jakie przekazy tam wrzucamy i czy myślimy krytycznie. 

Nie wiem, czym się kierował ten portal informacyjny: zwykłą nierzetelnością (dużo newsów, mało pracowników, jeśli będziemy sprawdzać każdą wiadomość, utkniemy w jednym miejscu), inercją (kiedy już jesteś zatruty stereotypami to po prostu idziesz z prądem) czy złośliwą postawą wobec Ukraińców? Można oczywiście powiedzieć: „Co tam zwracacie uwagę na media typu BBC – „Baba babie chlapnęła”, jednak ja się z tym nie zgadzam. Rzeczywistość medialna jest nie mniej ważna niż rzeczywistość prawdziwa. Pojęcie „wojny informacyjnej” lub „wojny narracji” nie wzięło się znikąd. Jest absolutnie oczywiste, że ludzi albo można wzburzać, wywoływać u nich wrogie nastawienie – albo można wyjaśniać, uspokajać, godzić. 

Społeczeństwo jest dość inercyjne: nowe zasady przyjmuje się nie od razu, krok po kroku. Wrażliwość na grupy marginalizowane w ostatnich latach stała się silnym trendem, właśnie taką „nową zasadą”. Piszemy nie „inwalida”, tylko „człowiek niepełnosprawny” etc. Każde słowo jest na wagę złota. Myślimy o tym, aby nie urazić czyichś uczuć, nie uczynić czyjejś sytuacji – zwłaszcza osób marginalizowanych – jeszcze bardziej upokarzającą i wrażliwą. Dlatego przykro jest widzieć w mediach przykłady niecywilizowanego, a nawet zacofanego podejścia do sprawy – ślepe podążanie za stereotypami, podżeganie do nienawiści, podtrzymywanie nastrojów ksenofobicznych. Nie możemy jednak stać z boku, będziemy próbować popychać ten autobus opinii publicznej pod górę, do cywilizacji. Być może, doczekamy się nagrody albo okrzyku „Chwała Ukrainie!”

Tetyana Daniuczenko

Поділитися:

Категорії : Погляди

Схожі статті

Коментарі

  1. Jestem wdzięczna za komentarz! Bardzo przyjemnie, że głos Naszego słowa jest słyszany.
    P.S. Tak, naprawdę Sałohub, dziękuję za poprawkę.

  2. Dziękuję Autorce za poruszenie tematu. To ważne, by reagować na nieprawdę.
    Ps. Nazwisko bohatera chyba powinno pisać się Sałohub. Ale to na marginesie 🙂

Залишити відповідь

Ваша e-mail адреса не оприлюднюватиметься. Обов’язкові поля позначені *

*
*