Rozmawiała Anna Winnicka ■ ARTYKUŁY, OŚWIADCZENIA ■ 2011-06-16
“Publiczność festiwalowa – to autentyczni miłośnicy ukraińskiej kultury, żywej kultury” – mówi w rozmowie z Anną Winnicką Piotr Tyma, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego XX. Festiwalu Kultury Ukraińskiej.
Zorganizowanie tegorocznego Festiwalu Kultury Ukraińskiej nie należy do prostych zadań, jest to ogromne przedsięwzięcie, poświęcone dwu wydarzeniom: 20-leciu FKU oraz 20. rocznicy ogłoszenia niepodległości Ukrainy. Ponadto festiwal odbędzie się w Koszalinie. Czy wydarzenia te wpłyną w jakiś szczególny sposób na program festiwalu?
Od samego początku organizacja tegorocznego festiwalu uchodziła za inną niż do tej pory. Nie tylko dlatego, że w tym roku obchodzimy podwójny jubileusz.
Niezwykłość polega na tym, że festiwal organizujemy w Koszalinie, gdzie odbywał się on trzydzieści lat temu, w 1981 roku.. Należy też dodać, że podczas planowania obchodów organizatorzy postawili sobie poprzeczkę dość wysoko: podjęliśmy decyzję, że imprezy festiwalowe odbędą się nie tylko w Koszalinie, ale także w Gdańsku i Szczecinie. Braliśmy pod uwagę również inne miasta, ale nie udało się nam znaleźć w nich partnerów.
Organizacja festiwalu w Koszalinie niesie za sobą wiele wyzwań: w Sopocie został wypracowany szczegółowy mechanizm przygotowania festiwalu, pracowała również grupa ludzi zainteresowanych wydarzeniem, była dosyć dobra infrastruktura. Jednakże Opera Leśna jest remoncie i dlatego musieliśmy wybrać inne miejsce. Po rzeczowej dyskusji członkowie Rady Głównej Związku Ukraińców w Polsce zdecydowali poprzeć wniosek przewodniczącego koszalińskiego oddziału ZUwP Romana Biłasa, który zaproponował, by tegoroczny festiwal odbył się na jego terenie.
Niemniej w nowym miejscu wszystko trzeba zbudować niemalże od zera – stało się to jeszcze bardziej widoczne w listopadzie ubiegłego roku, kiedy do Koszalina przybyli przedstawiciele Zarządu Głównego ZUwP. Ale przecież nie święci garnki lepią, a małymi kroczkami można pokonać wielkie przeszkody. Liczymy zwłaszcza na tych koszalinian, którzy posiadają doświadczenie w organizowaniu poprzednich festiwali. Mamy nadzieję, że włączą się oni aktywnie w pracę przy festiwalu.
Miasta Sopot i Koszalin – jako miejsca do organizacji festiwali, posiadają swoje plusy i minusy. Już dzisiaj do pozytywów możemy zaliczyć podejście władz miasta do festiwalu. Mam tu na myśli starostę powiatu koszalińskiego pana Romana Szewczyka, jak również prezydenta Koszalina pana Piotra Jedlińskiego, którzy wspierają nas nie tylko słowami i deklaracjami, jak to bywało w innych miastach, ale przede wszystkim konkretnymi działaniami. Już teraz mogę powiedzieć, że ich pomoc jest znacznie większa, niż w Gdańsku czy w Sopocie. Również dobrze współpracuje się nam z koszalińskimi instytucjami kulturalnymi.
Wydawać by się mogło, że największą niewiadomą jest publiczność: czy Ukraińcy przyjdą? Czy nowe “stare” miejsce zda egzamin? Zachęcamy wszystkich: przyjeżdżajcie do Koszalina! Niemałe znaczenie mają również i koszty tego przedsięwzięcia – w tegorocznym festiwalu weźmie udział około 250 wykonawców z Ukrainy i ponad 400 z Polski.
Komitet organizacyjny stara się, by impreza była ciekawa i atrakcyjna, dlatego z koncertami wychodzimy w miasto – już w niedzielę 3 lipca koncerty odbędą się na placu przed miejskim ratuszem.
Festiwal kultury ukraińskiej to największe święto kulturalne, organizowane przez ZuwP, ale nie jedyne. Dzisiaj w Polsce organizuje się wiele ukraińskich festiwali, które propagują współczesną kulturę ukraińską. Na czym więc polega wyjątkowość tej imprezy?
Nasz festiwal wyróżnia się od innych bogatym programem oraz publicznością. Jesteśmy jedynymi, którzy pokazują kulturę ukraińską w jej pełnym wymiarze. Ponadto pokazujemy ciekawe zjawiska ukraińskiej kultury muzycznej w Polsce. Zapraszamy najlepszych wykonawców z Ukrainy. Natomiast nad całością pracuje zespół profesjonalnych reżyserów z Kijowa.
Jednak największym atutem jest nasza publiczność, bo dzięki niej ukraińskość nie jest nikomu obojętna. Pokonują oni setki kilometrów, aby przybyć na spotkanie z Ukraińcami i ukraińską kulturą, co dodatkowo wpływa na atmosferę festiwalu. Dlatego festiwal to nie tylko impreza kulturalna, ale prawdziwe święto. Tu nie ma ludzi przypadkowych – festiwalowa publiczność to prawdziwi miłośnicy ukraińskiej kultury, żywej kultury. Właśnie w taki sposób odbierali nasz festiwal konferansjerzy poprzednich festiwali – Jarosław Kulczycki czy Tomasz Kamel z TVP2. Jeśli dodamy emocje artystów oraz pracę wolontariuszy to czyni nasz festiwal nadzwyczajnym.
W Koszalinie festiwal był już organizowany trzykrotnie. Ponadto właśnie koszaliński amfiteatr zgromadził w 1977 roku najliczniejszą publiczność w historii wszystkich festiwali. Do tej pory niejednokrotnie mówiło się, że imprezie potrzebny jest nowy oddech. Jak wpłynie zmiana miejsca na poprawę poziomu festiwalu?
Nowy oddech festiwalu – to organizacja imprezy w różnych miastach, m. in w Koszalinie, Gdańsku i Szczecinie, co sprawi, że propozycje festiwalowe mają szansę trafić do większej liczby widzów. Poza tym urozmaiciliśmy program – oprócz koncertów proponujemy spektakle teatralne, koncerty w teatrze i warsztaty. Jesteśmy ciekawi, czy nasza młodzież, która interesuje się muzyką, skorzysta z okazji i czegoś nauczy się od profesjonalistów z Ukrainy?
Nowością będzie także koncert w wykonaniu ukraińskiej orkiestry wojskowej, która przemaszeruje ulicami Koszalina. Tym razem zwiększyliśmy również liczbę koncertów muzyki cerkiewnej, folkowej i rockowej, które na ogół wzbudzają ogromne zainteresowanie. Będzie ich po dwa, również z udziałem znanych zespołów zarówno z Ukrainy, jak i z Polski. Ponadto w programie znajdzie się wystawy prac Mirosława Maszlanki; prezentacja ikon namalowanych podczas plenerów we wsi Nowica, a także prezentacja slajdów o nieistniejącej już wsi Nieznajoma – oraz inne imprezy. Jednakże centralnym widowiskiem festiwalu nieodmiennie pozostaje koncert w amfiteatrze.
Ostatni Festiwal został zorganizowany w Operze Leśnej w Sopocie, na najbardziej prestiżowej scenie w Polsce. Czy przeniesienie go do Koszalina nie obniży jego rangi? Czy może oznacza powrót do tradycji festiwalu”wędrującego” po różnych miastach?
O randze festiwalu stanowi przede wszystkim jego bogaty program, artyści i publiczność. Zdarza się, że nawet najlepsze miejsce nie jest gwarancją sukcesu. Festiwal to przede wszystkim popularyzacja ukraińskiej kultury, ale organizujemy go zwłaszcza z myślą o naszej publiczności. Myślę, że mieszkańcy Koszalina warci są tego, aby mieć możliwość dialogu z różnorodnością ukraińskiej kultury, natomiast rzeczywistymi wskaźnikami naszego sukcesu będzie liczba widzów i atmosfera tego wydarzenia.
Prawdę mówiąc pomysł “wędrownego festiwalu” już się pojawił, ale trudno dzisiaj przesądzać jaka będzie ostateczna decyzja. Musimy mieć świadomość tego, że na sukces festiwalu składa się wiele czynników i jeśli zabraknie chociażby jednego, zorganizowanie takiej imprezy będzie trudne. Festiwal ma być wizytówką ukraińskiej mniejszości w Polsce oraz ma prezentować wszystko co najlepsze, co najciekawsze w sferze kultury na Ukrainie – co do tego są zgodni wszyscy działacze ZUwP. Ale żeby to zrobić potrzeba: idei, sporej liczby ofiarnych ludzi (jak organizatorów, tak i publiczności), i oczywiście pieniędzy… Jeżeli wszystkie te czynniki będą współgrały, każde miasto będzie tym właściwym.
Artykuł w j. ukraińskim ukazał się w nr 25 “Naszego Słowa” (19.06.2011);
“Наше слово” №25, 19 червня 2011 року